Witaj na encyklopedii o serialach „ Skazany na śmierć ” i „ Breakout Kings ”, powstałej 9 marca 2012 roku. Aktualnie mamy 57 artykułów w języku polskim i ponad 250 zdjęć. Osoby starsze i chore, które nie mają rodziny, muszą same zatroszczyć się o wodę, jedzenie i lekarstwa. Nie mają sił i funduszy. Bez pomocy skazani są na powolną śmierć. Chorym i osobom starszym pomagają ich bliscy. Najbliższa rodzina w Etiopii to nie tylko rodzice, lecz także dziadkowie, wujkowie, kuzyni. Często mieszkają oni w tej samej wiosce lub mieście i utrzymują bardzo zażyłe kontakty. Jednak ten model bywa zaburzony przez konflikty i nałogi. Wtedy osoby chore i starsze muszą radzić sobie same. Kupienie jedzenia, zdobycie czystej wody i lekarstw jest bardzo trudne. Bez pomocy oni nie przeżyją. Dlatego siostry salezjanki w Dilla pomagają osobom starszym i chorym. Siostra Helena zauważyła, że na Mszy Świętej nie było mamy Dayte. Wszyscy ją tak nazywają. W Etiopii nie używają nazwisk, tylko mówią mama i imię jej najstarszego dziecka. Mama Dayte mieszka z synem, który ma epilepsję. Nic nie wiadomo o jej mężu i starszej córce. Misjonarka starała się czegoś dowiedzieć, ale sąsiedzi nic nie wiedzieli, a sama kobieta nigdy nic nie wspominała o swojej rodzinie. Kilka lat temu siostry salezjanki wybudowały na dla niej mały dom. Jednopokojowy, ale zapewniający mamie Dayte i jej synowi bezpieczeństwo. Takich małych domów w Dilla jest bardzo dużo. Mało kogo stać na wybudowanie kilku pomieszczeń. Syn mamy Dayte ma częste ataki epilepsji. Dlatego są oni wspierani przez misjonarki. Siostra Helena widziała ją ostatnio dwa tygodnie temu na Mszy Świętej. Kobieta nie mogła podejść do komunii świętej. Od jakiegoś czasu coraz gorzej chodziła, a teraz ma coraz poważniejsze problemy. Po Mszy Świętej do domu odwieźli ją salezjanie. Mama Dayte zawsze była zapracowana, ale i zawsze uśmiechnięta. Jej sąsiedzi mówią, że jej syn czasami ją bije. Bierze narkotyki, które są uprawiane w Etiopii. Czasami pije. Kobieta nie skarżyła się, czasami mówiła, że jest jej ciężko. Żyje z tego, co otrzyma, a teraz nie może chodzić. S. Helena pomaga jej i teraz chce tę pomoc zwiększyć. Co sobotę dziewczyna o imieniu Bekele przychodzi po fafę dla swojej babci. Starsza kobieta od dwóch miesięcy nie ma siły, żeby przyjść. Ze względu na wiek nie może chodzić. Od trzech lat wpisana jest na listę osób, które otrzymują od sióstr jedzenie. Ma syna, synową i ośmioro wnucząt. To bardzo biedna rodzina. Cztery dziewczynki już są wpisane na stałe do programu Adopcji na Odległość. W domu nie mają bieżącej wody. Codziennie przychodzą z baniakami po czystą wodę na placówkę misyjną. Ostatnio ich ojciec przyszedł do siostry z rachunkiem za szpital i leczenie jednej z córek. – Na wyniku było napisane, że dziewczynka miała robaki w jelitach, więc zaczęłam pytać o warunki, w jakich żyją. Okazało się, że nie mają ubikacji. Do tej pory busz, służył im za ubikację. Teraz mężczyzna zaczął budować prowizoryczną ubikację. Póki co to dołek w ziemi osłonięty materiałami. – opowiada s. Helena. W biednych domach brak podstawowej higieny jest przyczyną wielu chorób i słabej odporności. Gdy ludzie wychodzą do buszu lub na pola, gdzie owce, kozy, kury, dzikie ptaki zostawiają swoje odchody, bardzo łatwo złapać robaki. Pomoc takim rodzinom jest bardzo ważna. Bez wsparcia ich życie pozostanie tylko wegetacją. Dzieci nie pójdą do szkoły, będą niedożywione, chorowite i pozbawione możliwości zmiany swojego życia. A w takiej rodzinie osoby starsze i chore nie otrzymują żadnego wsparcia. Siostra Helena podkreśla, że będą tej starszej kobiecie pomagać, póki będą mieć fundusze, żeby kobieta nie umarła z głodu i wycieńczenia. Wpieraj osoby starsze w Etiopii poprzez akcję FAFA dla DILLA Magdalena Torbiczuk
Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii poinformował, że skazani na śmierć w Donieckiej Republice Ludowej Sean Pinner i Aiden Aslin zostaną umieszczeni na kolejnej liście wymiany. Informuje o tym gazeta The Guardian, powołując się na brytyjskiego posła Roberta Jenricka. Jak zauważono
Skazany na śmierć fordítások Skazany na śmierć hozzáad A szökés Greg zabawił się w " Skazanego na śmierć ". Greg megcsinálta a Szökést! Származtatás mérkőzés szavak Ich kolonia została zniszczona, a na otwartej przestrzeni ich młode są skazane na śmierć. Otthonukat elpusztították, utódaik pedig nyílt terepen elkerülhetetlenül elpusztulnak. Trzej mężczyźni skazani na śmierć w ogniu wychodzą z niego bez szwanku! Három férfi, akit tűzhalálra ítéltek, megmenekül a halál torkából! jw2019 Nie ma siły, żeby skazany na śmierć opuścił moje więzienie inaczej, niż w trumnie Egy halálraítélt sem távozik innét,legalábbis nem a főbejáraton opensubtitles2 Pięćdziesięciu czterech spośród wycofujących zeznania krzywoprzysięzców skazano na śmierć. Ötvennégy ilyen hitszegőt halálra ítélnek. Literature Skazany na śmierć przez powieszenie. Kötél általi halálra ítélve. Jeśli nie zgodzisz się na operację, skażesz na śmierć Tripa. Ha elutasítja, hogy végigcsinálja, akkor maga ítéli halálra Trip-et. Osadnicy nie byli skazani na śmierć! Nem kellett volna meghalniuk a falusiaknak! A teraz, zostałeś skazany na śmierć za usiłowanie zabójstwa. Most gyilkosságért halálra van ítélve. Ile z tych osób zostało skazanych na śmierć? Azok közül hány ember volt halálraítélt? / Już w momencie narodzin / / zostałam skazana na śmierć. / Engem már születésemkor halálraítéltek Powinienem cię skazać na śmierć jako zdrajcę. Ki kéne végeztesselek, mint árulót. Prawo pozwala skazanym na śmierć na wybranie przewodnika duchowego. A törvény értelmében a a kivégzésre váró raboknak joguk van igényelni egy lelki tanácsadót. Kobieta była skazana na śmierć. És akasztásos halálra ítélték. Literature - zakrzyknęła ława przysięgłych jednym głosem i po krótkiej deliberacji zbrodniarz został skazany na śmierć – kiáltották az esküdtek egyhangúlag, majd visszavonultak tanácskozni, s a gyilkost halálra ítélték. Literature Tak bardzo przypominałaś mu ukochaną którą skazał na śmierć Túlságosan is emlékeztetted őt szeretett lányára, Sonjára, akit kivégeztetett opensubtitles2 Czy Anwar zamierza mnie skazać na śmierć? Anwar meg fog öletni engem? Ten więzień jest zbrodniarzem stanu i raz już był skazany na śmierć Az a fogoly politikai bűnös, egyszer már halálra is ítélték Literature Większość skazanych na śmierć ostatecznie chce oczyścić sumienie przed egzekucją. Nos, a legtöbb halálsoron lévő fogvatartott végül szeretnének könnyíteni a lelkiismeretükön a kivégzés előtt. Ta szlachcianka, ma prawo skazać na śmierć każdego ze swoich poddanych. A nemességhez tartozik, tehát: abszolút jogában áll megölni alattvalóit. Co robi więzień skazany na śmierć przed egzekucją? Mit csinálnak az elítéltek a kivégzés előtt? Dotyczy: Nigerii - skazania na śmierć kobiety Tárgy: Nigéria - Egy asszony halálra ítélése EurLex-2 Rodziców skazano na śmierć, ale co do dziecka nie ma rozkazów. A parancs úgy szólt, hogy a szülőket ki kell végezni, de a gyerekről nem intézkedtek. Literature Jesteśmy skazani na śmierć opensubtitles2 To wstyd kłamać człowiekowi skazanemu na śmierć. Szégyellhetné, hogy hazudik egy elítéltnek! Czy skażesz na śmierć tego, któremu winnaś życie?” Halálba küldené azt, akinek az életét köszönheti? Literature A legnépszerűbb lekérdezések listája: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
STACJA I – PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY Piłat wyszedł do nich na zewnątrz i rzekł: «Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?» W odpowiedzi rzekli do niego: «Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie». (J 18, 29 -30) Myśląc o tej scenie widzimy tłum ludzi zgodnie oskarżających Jezusa. Jednak czy każdy
229 chrześcijańskich misjonarzy miało zostać skazanych na śmierć przez afgańskich islamistów - taki przekaz rozchodzi się SMS-ami i w mediach społecznościowych. Nie jest prawdziwy, to kolejna już wersja łańcuszka krążącego od ponad 10 lat. Nigdy ani faktu skazania, ani śmierci 229 misjonarzy nie publikują w mediach społecznościowych i przesyłają sobie w wiadomościach informację, jakoby w Afganistanie 229 chrześcijańskich misjonarzy zostało skazanych na śmierć i mają zostać straceni. Przekaz ten krąży w różnych wersjach i długościach (czasami podawana jest liczba 221). Raz misjonarze mieliby być skazani "dzisiaj po południu", innym razem mają być straceni "jutro". W niektórych postach z imienia i nazwiska są wskazani pastorzy i katoliccy duchowni - misjonarze, którzy mają być źródłem tych doniesień. Za każdym razem jest apel o modlitwę i jak najszersze rozpowszechnianie informacji."Dostałem taką wiadomość ze swojego Kościoła: Pomódlmy się proszę za 229 chrześcijańskich misjonarzy, którzy zostali skazani na śmierć jutro popołudniu przez afgańskich islamistów"; "229 misjonarzy zostało skazanych na rzeź jutro w Afganistanie"; "Modlitwa za 229 chrześcijańskich misjonarzy w Afganistanie, których talibowie zaplanowali dzisiaj po południu zabić"; Właśnie potwierdziliśmy tę koszmarną wiadomość"; "Nikt nie powinien ginąć za własną wiarę. Niech Bóg będzie z nimi" - piszą internauci, w różnych językach, w mediach o skazanych na śmierć misjonarzach publikowane są mediach społecznościowych i przesyłane w wiadomościach Informacja ta trafiła również do Polski - rozsyłana jest w mediach społecznościowych i SMS-ami. "Skazali 221 misjonarzy na śmierć. Czekają na wyrok. Potrzebna modlitwa za nich" - pisze jeden z użytkowników Twittera. "Proszę módlcie się za 229 misjonarzy chrześcijańskich, którzy dziś po południu zostaną skazani na śmierć przez afgańskich islamistów. Proszę przekażcie tę wiadomość tak szybko, jak to możliwe, aby wiele osób mogło się modlić" - to z kolei treść rozsyłana w wiadomościach o "skazanych misjonarzach" pojawiły się kilka dni po tym, jak w niedzielę, 15 sierpnia oddziały talibów wkroczyły do Kabulu i zajęły miasto, a tysiące Afgańczyków próbuje stamtąd Afgańczyków próbują dostać się na lotnisko w Kabulu. Obywatele polscy ewakuowani Video: Fakty TVNŁańcuszek sprzed 12 lat, informacji nie potwierdzonoDotychczas nie pojawiły się jednak w mediach żadne - nawet nieoficjalne - doniesienia o skazaniu na śmierć 229 chrześcijańskich misjonarzy. Nie informowali o tym przedstawiciele żadnych instytucji międzynarodowych czy sprawdziliśmy, treść rozsyłanych teraz wiadomości pokrywa się (lub niemal się pokrywa) z tymi rozsyłanymi od lat - wtedy także pisano o wyroku śmierci wydanym w Afganistanie na chrześcijańskich misjonarzy. Przekazy te były już opisywane i weryfikowane przez zagraniczne portale. W kwietniu 2017 roku potwierdzenia ich autentyczności nie znalazł katolicki portal Aciprensa. Kilka miesięcy później redakcja AFP Fact Check też informowała, że brak potwierdzenia tych w listopadzie 2009 roku o rozsyłaniu takich wiadomości informował amerykański portal fact-checkingowy Snopes. Ich treść była bardzo podobna do krążącej teraz, tylko wówczas pisano nie o skazaniu 229 chrześcijańskich misjonarzy, lecz 22 członków ich rodzin. "Proszę módlmy się za 22 członków rodzin misjonarzy, którzy mają być zabici przez islamistów w Afganistanie. Prześlij to dalej, żeby jak najwięcej osób mogło się pomodlić" - brzmiała jedna w rozsyłanych wersji. Snopes pisał, że podobne wiadomości rozpowszechniano już w styczniu 2009 roku. Nie znalazł wówczas ich przypomniała jednocześnie, że dużo wcześniej - w czerwcu 2007 roku - talibowie porwali 23 wolontariuszy chrześcijańskiej organizacji z Korei Południowej. Dwóch zabili, dwóch zwolnili. Pozostałych uwolnili po tym, jak południowokoreański rząd zapłacił im 20 mln wpis z 2010 roku Foto: facebookW sieci znaleźliśmy np. facebookowy wpis z listopada 2010 roku o treści: "Proszę módlmy się za 22 chrześcijańskich misjonarzy, którzy będą zabici przez islamskich ekstremistów w Afganistanie. Wiadomość pochodzi od przyjaciela. Panie, miej litość. Wybaw swoje sługi od wszelkiego zła i niech Twoje imię i moc będzie wywyższone. W imię Jezusa, amen".Ta wersja powiła się również w 2020 roku i została negatywnie zweryfikowana przez portal Lead Stories. Redakcja nie znalazła potwierdzenia internetowe bądź takie rozsyłane przez SMS-y mogą służyć jakiemuś celowi - np. organizowaniu pomocy, rozpowszechnianiu informacji, modlitwie za kogoś, ale często są wykorzystywane do rozsyłania fake newsów czy fałszywych porad. Czasem za ich nieprzesłanie rzekomo może coś grozić (np. zlikwidowanie konta na Facebooku), czasem stwarzają realne zagrożenie. Opisywaliśmy w Konkret24, jak fałszywe łańcuszki rozsyłane przez WhatsAppa były powodem morderstw w Indiach czy Konkret24; zdjęcie: Shutterstock/Twitter
Na świecie pracuje obecnie 1892 polskich misjonarzy. Obok ewangelizacji zajmują się też poprawą jakości życia ludzi, wśród których pracują. Budują studnie, o
Informacja ta krąży po internecie od ponad 10 łańcuszki są wciąż popularne i obecnie mogą być jedną z form rozpowszechniania fałszywych informacji. Przykładem jest informacja o rzekomych 229 misjonarzach chrześcijańskich, którzy „jutro po południu zostali skazani na śmierć przez afgańskich islamistów”. Wiadomość tę przekazała Judith Carmona, misjonarka z Chihuahua, przebywająca w Afryce. Sytuacja ta ma dziać się w irańskim mieście Quaragosh, zajętym przez radykalną islamską grupę. Informacja ta pojawiła się na Facebooku 18 sierpnia w poście na grupie Błędy protestantyzmu, w poście na grupie Modlitwa Matek za dzieci, jak i 19 sierpnia w poście na grupie CZASY KONCA NA ZIEMI. Autorzy każdego wpisu wzywają do modlitwy za chrześcijańskich przedstawionego poniżej posta dołączono link do artykułu o clickbaitowym tytule „Prześladowania chrześcijan w… Krakowie”, który tak naprawdę informuje o zorganizowanym na krakowskim rynku flash mobie zwracającym uwagę na sytuację prześladowanych na świecie użytkowników zdaje się wierzyć w przedstawioną im informację, podejmując modlitwę już w komentarzach: „Boże ratuj….”, „Łącze się w bólu z Maryjo Ratujcie.”. Natomiast spora grupa wskazuje, że nie jest to prawda: „W mediach katolickich nie ma takiej Afganistanie jest 229 misjonarzy? W całym świecie jest około 2020.”, „Spam. Łańcuszek”, „To łańcuszek z 2009 roku.”.Czy podana w postach informacja to prawda?Nie, skazanie i zabicie 229 chrześcijańskich misjonarzy przez afgańskich islamistów nigdy nie miało miejsca, a przekazywana w postach informacja to łańcuszek internetowy. Amerykański portal fact-checkingowy Snopes dementował podobną informację już w 2009 roku. Wtedy to internetowy łańcuszek apelował o modlitwę za 22 rodziny misjonarskie, które zostały stracone przez afgańskich islamistów. Źródłem fałszywej informacji jest prawdziwe wydarzenie z 2007 roku, kiedy to 23 misjonarzy z Korei Południowej zostało wziętych do niewoli przez talibów; dwóch z nich zostało straconych, ich ciała porzucono, a pozostałych wypuszczono. Zaktualizowana teraz analiza wskazuje, że łańcuszek o 229 chrześcijańskich misjonarzach jest nową wersją łańcuszka sprzed 12 w poście Quaragosh jest błędnym zapisem nazwy miasta Qaraqosh, które od czerwca 2014 do października 2016 roku okupowane było przez Państwo Islamskie. Miasto zostało odbite przez irańską armię, nie jest więc pod kontrolą ani Państwa Islamskiego, ani talibów. Natomiast podana w postach jako źródło informacji przebywająca w Egipcie Meksykanka Judith Carmona jest niezidentyfikowaną misjonarką, której działalności ani wpisów czy podpisanych przez nią informacji nie da się znaleźć w Internecie. O sprawie pisały także portale AFP Sprawdzam, Konkret24 i wykazał amerykański portal Snopes, informacja o schwytaniu i zabiciu chrześcijańskich misjonarzy pojawiła się w Internecie już w 2009 roku. 12 lat temu ten internetowy łańcuszek informował o 22 misjonarskich rodzinach, teraz o 229 chrześcijańskich misjonarzach. Brak jest dowodów na prawdziwość tego wydarzenia, nie informowały o nim żadne media, w tym katolickie. Ponadto w fałszywym poście podano błędne informacje o zajęciu przez radykalną grupę islamską miasta Qaragosh, które tak naprawdę zostało w 2016 roku odbite z rąk Państwa Islamskiego. W związku z tym informacje zawarte w poście należy uznać za fałszywe.
Wreszcie była dyrektor i główny lekarz Ekomedserwisu została skazana na 2 lata ograniczenia wolności. Ekomedserwis ma też zapłacić rodzicom zmarłej dziewczyny rekompensatę wysokości ponad miliarda rubli białoruskich (350 tys. zł). Inżynier-technik zapowiedział apelację. Według niego za śmierć dziewczyny odpowiada anestezjolog
Już zmierzch otulił więzienne mury Skazani śpią, akowscy tułacze. Szczęk rygli słychać ponury, Otwieram oczy i płaczę. Za kratami milkna drzewa. Dobrej nocy, słodko śpij! Kroki cichną - to "Grom" śpiewa: "O wolności złotej śnij". Jeszcze się tą nadzieją łudzili trzej skazańcy, wojenne druhy. Walcząc za Polskę los swój dzielili w modlitwie szukając otuchy. Świtem stanęli samotni tacy gdy padły strzały. Krwią zbroczyli więzienną ziemię nasi Rodacy, Dotyku śmierci czekając chwili. Ukradkiem nocą leżą pogrzebani... Krzyż prosty, ziemia szybko usypana. Żałobnym blaskiem księżyca żegnani, perłami łez mogiła ubrana... Świergotu ptaków nie słychać, dzień wstaje bardzo powoli Tylko tak ciężko oddychać... Tylko serce tak boli... Jerzy Matyla
Tłumaczenie hasła "Skazany na śmierć" na norweski . Prison Break jest tłumaczeniem "Skazany na śmierć" na norweski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Ich kolonia została zniszczona, a na otwartej przestrzeni ich młode są skazane na śmierć. ↔ Hjemmet deres er ødelagt, og ungene vil dø her i det fri. Terroryści tymczasowo okupowanych terytoriów obwodu donieckiego „skazano” na śmierć trzech zagranicznych bojowników, którzy bronili Ukrainy. Źródło: prokremlowska rosyjska publikacja RIA Novosti Szczegóły: Tak zwany „Sąd Najwyższy DRL” wydał pierwszy wyrok na zagranicznych bojowników walczących po stronie Ukrainy, których nazywają „najemnikami”. Są to brytyjski Aiden Eislin, Sean Pinner i marokański Saadun Brahim. Są skazywani na śmierć przez terrorystów. Okupanci dawali zagranicznym obrońcom Ukrainy miesiąc na odwołanie się od „decyzji” tzw. sądu. Bojownicy zostali uznani za winnych „popełnienia czynów mających na celu przejęcie władzy i obalenie konstytucyjnego porządku DNR”. Wcześniej: wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew powiedział, że konwencje genewskie nie dotyczą cudzoziemców, którzy chronią Ukrainę przed rosyjskim najeźdźcą. Według niego powinni oni zostać „najpierw zdenazowani”. Ukraiński Sztab Generalny poinformował, że wszyscy zagraniczni bojownicy broniący Ukrainy są kombatantami (członkami Sił Zbrojnych i bezpośrednio uczestniczącymi w działaniach wojennych – przyp. red.) i mają odpowiednie prawa. Oznacza to, że są chronione Konwencją Genewską. Zgodnie z prawem międzynarodowym jest to uprowadzenie, cudzoziemcy są tam schwytani, a „sąd” nie ma mocy prawnej. Zabijanie więźniów jest uznawane za zbrodnię wojenną i nie podlega przedawnieniu. Odniesienie: Brahim Saadun – 25 sierpnia 2000, obywatele Maroka. Służył w 36. Brygadzie Morskiej na podstawie kontraktu. Na ćwiczenia poszedł w listopadzie, od początku lutego brał udział w aktywnych działaniach wojennych. Aidin Eislin i Sean Pinner służyli także w jednostkach 36. Brygady Morskiej Sił Zbrojnych Ukrainy w Mariupolu. Zostali schwytani w kwietniu. Źródło: Prawda ukraińska Link:
Kolejne osoby w Iranie skazane na śmierć za udział w protestach - RMF24.pl - Irańska agencja Mizan poinformowała, że trzy kolejne osoby zostały w poniedziałek skazane na śmierć za
Michael Rockefeller miał zostać zjedzony przez papuaskich kanibali. O tej historii mówił cały świat. Co tak naprawdę wydarzyło się w 1961 roku? Michael Rockefeller, świeżo upieczony absolwent wydziału antropologii Uniwersytetu Harvarda, wyruszył w 1961 roku do Papui na zlecenie ojca. Nelson Rockefeller, burmistrz Nowego Jorku, polecił mu zgromadzić kolekcję sztuki plemiennej dla ufundowanego przez rodzinę nowojorskiego Metropolitan Museum of Art. Po kilku miesiącach spędzonych w Dolinie Baliem Michael pojechał na południe wyspy ku wybrzeżu Morza Arafura. To tereny plemienia Asmatów, które cieszyło się opinią najbardziej wyrafinowanych rzeźbiarzy Oceanii, ale także łowców głów i kanibali. Wcześniej do kolekcji Rockefellerów trafiały przypadkowe dzieła sztuki z Papui, zbierane przez oficerów wojska, urzędników kolonialnych i nielicznych misjonarzy. Ustalenie pochodzenia tych eksponatów było często niemożliwe. Dlatego Michael postanowił zrobić coś, czego nikt przed nim nie dokonał – dotrzeć do samego źródła. Ruszył do „jądra ciemności”. Sztuka plemienna Papuasów z kolekcji Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. fot. DEA / ARCHIVIO J. LANGE / Contributor / Getty Images Przez kilka miesięcy podróżował po asmackich wsiach, zbierając i dokumentując sztukę oraz wowipitsj (rzeźbiących w drewnie). Potem wypłynął w stronę Wybrzeża Kazuarin. 17 listopada 1961 roku, kilka kilometrów od brzegu, wzburzone fale przewróciły kilkunastometrowy katamaran. Na pokładzie był Michael Rockefeller i holenderski antropolog Rene Wassing oraz lokalni przewodnicy, którzy od razu popłynęli wpław po pomoc. Ta jednak nie nadchodziła. Po dwóch dniach dryfowania łódź oddaliła się 20 km do brzegu. Zniecierpliwiony Michael postanowił popłynąć do brzegu wpław. Był młody, silny i wierzył, że w kilkanaście godzin dotrze do celu. Na wszelki wypadek obwiązał się liną, do której przytroczone były dwa kanistry po paliwie. Wczesnym rankiem ruszył w stronę majaczącego na horyzoncie lądu. Po kilkudziesięciu minutach zniknął towarzyszom z oczu i ślad po nim zaginął. Zaginiony milioner Dzisiaj, w dobie telefonów komórkowych, GPS i łączności satelitarnej, trudno wyobrazić sobie taką sytuację. Jednak ponad pół wieku temu mimo wyznaczenia nagrody i zorganizowania trwającej wiele miesięcy akcji poszukiwawczej, w którą zaangażowały się setki osób, nie udało się trafić na ślad zaginionego antropologa. Mnożyły się spekulacje – nikt nie chciał uwierzyć, że Michael Rockefeller po prostu utonął w płytkich przybrzeżnych wodach. Bardziej prawdopodobne wydawało się, że padł ofiarą rekina lub jednego z potężnych słonowodnych krokodyli różańcowych, wówczas często spotykanych w tych wodach. Sugerowano też, że antropolog w otoczeniu tubylców zaszył się w głębi dżungli, niczym Kurtz, bohater „Jądra ciemności” Josepha Conrada, albo zginął z rąk kanibali. Żaden z wariantów nie znalazł jednak potwierdzenia w faktach i w 1964 roku Michael Rockefeller został uznany za zmarłego. Przez dekady jego legenda przyciągała do Papui awanturników i łowców przygód. Ponoć pod koniec lat 70. rodzina Rockefellerów wynajęła prywatnego detektywa, któremu w jednej z wiosek Asmatów udało się wymienić silnik do łodzi za trzy czaszki białych. Miejscowi utrzymywali, że to szczątki jedynych trzech białych, jakich zabito i zjedzono w tym rejonie. Czy jedna z nich należała do zaginionego antropologa i czy znalazca otrzymał ćwierć miliona dolarów nagrody za jej przywiezienie do Stanów Zjednoczonych – nie wiadomo. Rockefellerowie nigdy nie potwierdzili ani nie zdementowali tych pogłosek. Znani z praktyk kanibalistycznych Asmatowie żyją w indonezyjskiej części Nowej Gwinei. / fot. Arne Hodalic/CORBIS/Corbis via Getty Images Wzmianki o śmierci Rockefellera pojawiają się we wspomnieniach Tobiasa Schneebauma, kolekcjonera sztuki, który spędził pod koniec lat 70. wiele miesięcy na terenach Asmatów, żyjąc wśród miejscowych i kontynuując pracę Michaela. Ponoć w jednej ze wsi Schneebaum spotkał wojowników, którzy przyznali się do udziału w zabiciu i zjedzeniu białego antropologa. Biorąc pod uwagę kultywowane przez Asmatów tradycje, wersja ta wydawała się wielce prawdopodobna. Kim są Asmatowie? Jako pierwszy Asmatów opisał James Cook w dzienniku z wyprawy w 1770 roku. Jego okręt zakotwiczył u ujścia rzeki Kuti. Dwie łodzie pełne ludzi wyruszyły na poszukiwanie źródła słodkiej wody. Marynarze natknęli się na flotyllę dłubanek wypełnionych uzbrojonymi wojownikami – doszło do potyczki, w której od strzał zginęło 20 ludzi Cooka. Przez następne stulecia nieprzyjazny teren, uciążliwy klimat i ponura sława bezlitosnych łowców głów skutecznie zniechęcały kogokolwiek do prób nawiązania kontaktu i wypraw w ten rejon. Pierwsi misjonarze dotarli tu dopiero na przełomie lat 40. i 50. XX wieku. Zastali wsie pogrążone w permanentnej wojnie. Administracja holenderska podjęła próby pacyfikacji łowców głów z południa wyspy, na terenach plemion Marind-Anim i Asmat powstały posterunki wojskowe. Uczestnicy wypraw po głowy byli sądzeni i karani, jednakże jurysdykcja władz kolonialnych sięgała zaledwie kilka mil od posterunku. Do początku lat 60. XX wieku tereny te znajdowały się pod kontrolą holenderską jako część Holenderskich Indii Wschodnich. Dzisiaj wsie położone na wybrzeżu Morza Arafura należą do Indonezji. Mają stały kontakt ze światem – w większości umieszczono posterunki wojska i policji indonezyjskiej, a obok wsi Asmatów wyrastają osady Indonezyjczyków przesiedlonych z Jawy i Sulawesi. Najniebezpieczniejszy region świata Południe Nowej Gwinei to jeden z najmniej przyjaznych ludziom rejonów świata. Od stóp Gór Śnieżnych po brzeg Morza Arafura ciągnie się kilkusetkilometrowej szerokości pas bagnistej nizinnej dżungli, poprzecinanej gęstą siecią rzek o mętnej wodzie, i błotnistych kanałów zamieszkanych przez krokodyle różańcowe. Codziennie słone wody przypływu wdzierają się dziesiątki kilometrów w głąb lądu. Nie ma tu żadnych dróg, nie da się uprawiać ziemi. Do osad położonych w zasięgu pływów Morza Arafura, przylepionych do błotnistych brzegów rzek i strumieni, można dotrzeć przez kilka godzin w ciągu doby, kiedy poziom wody jest na tyle wysoki, że wydrążone w pniach drzew łodzie nie utykają w błocie. Przez resztę czasu wsie są odcięte od świata. Ludzie skazani są na to, co uda im się złowić w morzu i rzekach oraz to, co zrodzi nieprzyjazna dżungla. A ta wbrew pozorom rodzi niewiele – półdzikie banany, sago i dziki tytoń – często w miejscach oddalonych o wie-le godzin drogi łodzią od wsi. Zdobywanie jedzenia zajmuje dużo czasu, wsie sprawiają przez większą część dnia wrażenie całkowicie wyludnionych. Ich mieszkańcy koczują w dżungli w pobliżu gajów palm sagowych lub na terenach łowieckich. Osady liczą na ogół kilkanaście lub kilkadziesiąt domów, skupionych wokół jeu – stojącego frontem do brzegu długiego domu mężczyzn. Jeu jest sercem wspólnoty – odbywają się tam wszystkie przygotowania do ceremonii i obrzędów. Do domu wstęp mają tylko mężczyźni – śpią tam, rzeźbią lub po prostu chronią się przed upałem i kobietami, palą tytoń. Każdy z klanów zamieszkujących wioskę ma w długim domu (lub w jednym z kilku długich domów, jeśli wieś jest większa) swoje palenisko, strzeżone przez rzeźby wyobrażające przodków. Lud Asmatów do dzisiaj fascynuje antropologów. / fot. Francois Gohier/VW PICS/Universal Images Group via Getty Images Nad paleniskiem przechowywane są należące do klanu przedmioty ceremonialne: bębny, maski i zdobyte w czasie wypraw wojennych głowy. Asmaci wyprawiali się po nie od zawsze, a w bardziej oddalonych od cywilizacji wspólnotach obyczaj ten był w skrytości kultywowany do niedawna. Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu zdarzało się, że ludzie znikali bez wieści, a po pewnym czasie w jednej z sąsiednich wsi pojawiały się nowe trofea. Świeżo zdobyta głowa była niezbędnym rekwizytem rytuałów inicjacyjnych, a liczba zdobytych głów stanowiła o statusie społecznym mężczyzny. Kim są kanibale Wyprawom wojennym i zdobywaniu głów towarzyszył kanibalizm. Aczkolwiek mocno osadzony w obrzędach i ceremoniach, miał on w tym rejonie bardzo prozaiczne podłoże. Ludzkie mięso stanowiło istotne uzupełnienie diety ubogiej w białko zwierzęce – człowiek, obok przypominających strusie nielotnych kazuarów, krokodyli i dzikich świń, był w dżungli Nowej Gwinei podstawową zwierzyną łowną. Ciała zabitych wrogów były ćwiartowane i sprawiane wedle reguł przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Mięso z odciętych kończyn i trzewi po upieczeniu w ogniu mieszano z mąką z sago. Tak powstawał święty chleb, którym częstowano wszystkich uczestników uczty. Wszyscy też nacierali się krwią zabitego zmieszaną z popiołem z opalonych z głowy włosów. Dzięki temu mogli się z nim zjednoczyć. Z upieczonej głowy zdejmowano skórę. Ciosem kamiennej siekiery wybijano w czaszce otwór, od tego momentu siekiera nosiła imię zabitego. Przez otwór liściem palmy można było wygrzebać mózg – zmieszany z mąką sagową i upieczony w liściu był zarezerwowany dla starszyzny. Jedno z ostatnich zdjęć Michaela Rockefellera / fot. Jan Broekhuijse Czaszka pozbawiona żuchwy (na wszelki wypadek, gdyby zmarły postanowił chcieć się zemścić) ozdabiana była plecionką z paciorków i nasion, piórami, i wieszana nad paleniskiem jako trofeum potwierdzające status społeczny zabójcy. Kanibalizm praktykowała większość mieszkańców Nowej Gwinei. Choć zakazany i surowo tępiony przez władze indonezyjskie, okazał się tak głęboko zakorzeniony w kulturze i wierzeniach, że niektóre plemiona żyjące w głębi interioru – jak chociażby Korowajowie – kultywują go do dziś. To właśnie opowieści o kanibalach przyciągają w ten nieprzyjazny rejon turystów. W dzisiejszych czasach biali mogą czuć się względnie bezpiecznie – wszystko wskazuje, że w całym XX w. w regionie zaginęło zaledwie kilku przybyszów z zewnątrz. Kto zjadł Rockefellera? Wszystko wskazuje na to, że tak. Kilka lat temu zafascynowany legendą Rockefellera amerykański reporter Carl Hoffman zaczął zgłębiać archiwalne materiały dotyczące okoliczności śmierci i poszukiwań zaginionego antropologa. Badania skłoniły go do wyprawy w poszukiwaniu ostatnich żyjących świadków tamtych wydarzeń. W 2012 r. wyruszył do Papui Zachodniej, by odsłonić skrywaną przez dwa pokolenia ponurą tajemnicę. Podróżując śladami antropologa dotarł do ostatnich żyjących w zagubionej wśród bagien wiosce świadków zdarzeń. Miejscowi potwierdzili najbardziej przerażającą wersję ostatnich chwil Rockefellera – przedstawiając dziennikarzowi osobliwą inscenizację śmierci. Fascynująca relacja z podróży i poszukiwań ukazała się kilka miesięcy temu w książce pod tytułem „Savage Harvest”. Okazało się, że po kilkunastu godzinach w wodzie, wyczerpany do granic sił Michael Rockefeller dopłynął do brzegu. Tam czekało na niego osiem długich łodzi z kilkudziesięcioma wojownikami ze wsi Otsjanep. Pech chciał, że kilka lat wcześniej holenderski patrol w ramach pacyfikacji zabił kilku mieszkańców tej osady. Teraz nadarzyła się okazja, by zabić kogoś z plemienia białych, podnosząc swój status społeczny i wykazując się wobec kuzynów i krewnych odwagą. Jak relacjonuje Hoffman, wojownik o imieniu Pep, nie zastanawiając się długo, wbił ostrze włóczni w brzuch białego. Towarzysze pomogli mu wciągnąć rzężące go Rockefellera do łodzi. Powiosłowali w stronę małej zatoczki, gdzie zgodnie z odwiecznymi prawidłami dopełnili obrzędu, ćwiartując i zjadając ciało. W ten sposób na pewien czas przywrócili zachwianą, ulotną równowagę. Rodzina Rockefellerów. Michael stoi u góry po prawej. fot. Keystone/Hulton Archive/Getty Images Czy opisana w książce historia zamyka sprawę? Wersja Hoffmana wydaje się wiarygodna i osadzona w realiach rejonu. Niestety nie ma twardych dowodów – można domniemywać, że jedna z trzech czaszek białych przywiezionych przez detektywa była w istocie czaszką Rockefellera. Mogłyby potwierdzić to badania DNA, ale tu ruch należy do rodziny Rockefellerów. Śmierć Michaela była dla nich, zwłaszcza dla siostry antropologa, olbrzymią traumą, trudno się więc dziwić, że nie chcą już drążyć sprawy i pozostawili książkę bez komentarza. Sprawdź, jak dobrze znasz europejskie stolice [QUIZ WIEDZY NATIONAL GEOGRAPHIC] Pytania 1 | 10 Jakie miasto jest na zdjęciu?
Bez pracy kopalni Turów wszyscy tutaj jesteśmy skazani na śmierć. Mieszkańcy Bogatyni zgodnie z polityką klimatyczną Unii nie mają już pieców we własnych domach, wszyscy są przyłączeni do ciepła z elektrociepłowni, a gdy przestanie ona pracować zamarzniemy tutaj - zaznaczył.
Helena była ofiarą napaści 2 bandytów, którzy nocą w celach rabunkowych przedostali się na teren ochronki prowadzonej przez siostry służebniczki dębickie. Zostali nakryci przez misjonarkę, przez co śmiertelnie ją przez podróżą do Boliwii pragnienie służby i pomocy innym zaprowadziło Helenę w inne zakątki świata. W ramach projektów wolontariatu odwiedziła Rumunię, Węgry oraz Zambię. Gdziekolwiek się pojawiała, zostawiała uśmiech i piosenki przepięknie wygrywane na gitarze, które w serca wszystkich słuchaczy wlewały radość i Heleny potwierdza, że Ameryka Łacińska stanowi szczególnie trudne wyzwanie pod względem misyjnym, gdyż przez cały 2017 rok zginęło tam 11 misjonarzy: ośmiu księży, jeden zakonnik i dwie osoby świeckie. Niestabilna sytuacja panująca w wielu państwach latynoskich najdotkliwiej odbija się na kapłanach: w Meksyku życie straciło 4 księży, w Kolumbii 3, natomiast w Brazylii i na Haiti po Ameryka Łacińska na przestrzeni ostatnich lat stała się najbardziej niebezpiecznym terenem dla misjonarzy. Ci, którzy giną, nie są męczennikami za wiarę (padają ofiarą przestępstw), ale większość z nich dobrowolnie i w pełni świadomie zgadza się podjąć działalność misyjną realizowaną przez swoje wspólnoty, pomimo związanego z nią nieuchronnie w Nigerii są priorytetowym celem dla muzułmańskiej ekstremistycznej grupy Boko Haram, jednej z najokrutniejszych organizacji terrorystycznych na świecie. 11 grudnia ubiegłego roku w Pulka, miejscowości położonej w północno-wschodniej części kraju zamachowcy-samobójcy stanęli w drzwiach kościoła, którego wierni są żywo zaangażowani w pomoc przesiedleńcom z relacji Radia Watykańskiego dowiadujemy się, że dwie kobiety z szeregów Boko Haram w wieku 19 i 29 lat, kiedy dostrzegły najstarszego z katechetów – Josepha Nagę, podeszły do niego, aby go objąć. Inny katecheta z tej wspólnoty – John Manye wraz z pomocnikiem Patrickiem (zdołano jedynie ustalić jego imię) – zorientowali się w prawdziwych zamiarach kobiet i ruszyli na pomoc Johnowi. Na widok nadbiegających mężczyzn, terrorystki zdetonowały kamizelki wybuchowe, powodując śmierć znajdujących się w pobliżu katechumenów, którzy przygotowywali się na wizytę biskupa i przyjęcie z jego rąk Joseph był ojcem jedenaściorga dzieci i pracował jako katecheta od 36 lat. 38-letni John miał pięcioro dzieci i od ponad 10 lat pełnił posługę katechety. Patrick natomiast miał 27 lat i był z celów deklarowanych przez Boko Haram, stanowiącego zachodnioafrykańskie odgałęzienie tzw. Państwa Islamskiego (ISIS), jest zaprowadzenie szariatu (prawa muzułmańskiego) we wszystkich stanach Nigerii. Mieszkający tam chrześcijanie, zarówno katolicy, jak i protestanci, pozostają głównym obiektem ataków tej zbrodniczej Shao Zhumin, biskup Wenzhou (w prowincji Zhejiang) nadal pozostaje pod nadzorem „męczennikami” już za życia. W 2017 roku zginęło wielu biskupów i księży Kościoła katolickiego w Chinach na skutek okrutnych prześladowań oraz wyroków skazujących na długie lata więzienia czy też przymusowe 13 sierpnia ubiegłego roku w wieku 93 latSilvestre Li Jiantang był biskupem Taiyuan. Na stronie Agencji czytamy, że 14 lat (w okresie 1966-1980) spędził w obozie pracy skazany na przymusowe roboty. Po przyjęciu święceń biskupich z zaangażowaniem pracował na rzecz wznowienia działalności seminarium diecezjalnego. Odpowiedzią ze strony lokalnych władz było zamknięcie seminarium w 2013 Xie Tingzhe, biskup Urumqi, w prowincji Xinjiang, zmarł 14 sierpnia w wieku 86 lat. Pod koniec lat pięćdziesiątych, jeszcze jako kleryk, trafił do więzienia za odmowę przynależności do patriotycznego stowarzyszenia katolickiego kontrolowanego przez komunistyczny reżim. Został skazany na prawie 20 lat przymusowych prac (w okresie 1961-1980). Po odbyciu kary przyjął święcenia kapłańskie, a 11 lat później, w 1991 roku został w podziemiu wyświęcony na biskupa. W swojej działalności ewangelizacyjnej aktywnie wykorzystywał internet. Ponadto udzielał się w sieci w różnych grupach dyskusyjnych, gdzie uczył swoich znajomych pieśni religijnych po również podaje Agencja 7 grudnia w wieku 90 lat zmarł Matías Yu Chengxin, emerytowany biskup koadiutor Hanzhong (w prowincji Shaanxi).Do seminarium wstąpił w 1956 roku, ale zostało ono zamknięte po dwóch latach. Fakt ten zmusił do go kontynuowania formacji w kościele podziemnym. Podczas Rewolucji Kulturalnej w latach 1966-1976 został osadzony w areszcie domowym, a następnie skazany na przymusowe roboty w obozie koncentracyjnym. W 1989 roku potajemnie wyświęcono go na czerwca zmarł Juan Liu Shigong, 89-letni biskup Jining (lub Tsining) w Mongolii Wewnętrznej na północy Chin. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1956 roku został zesłany na przymusowe roboty za czasów Rewolucji Wang Milu, biskup diecezji Tianshui (a dokładnie dzielnicy Qinzhou), położonej w prowincji Gansu odszedł 14 lutego w wieku 74 lat. Znaczną część swojej posługi biskupiej odbył w więzieniu. Został potajemnie wyświęcony na biskupa w 1981 roku. Wyrok skazujący go na 10 lat więzienia otrzymał w biskupów działających w chińskim Kościele podziemnym pozostaje niezwykle trudna, jako że na niektórych z nich nadal ciąży kara pozbawienia przykładu, Thaddeus Ma Daqin, biskup pomocniczy Szanghaju przebywa w areszcie domowym od 2012 roku, po tym, jak przy okazji święceń biskupich oświadczył, że występuje z Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich podlegającego komunistycznym przypadkiem jest Pedro Shao Zhumin, biskup Wenzhou (w prowincji Zhejiang), który od ośmiu miesięcy pozostaje pod nadzorem policji. 11 września biskup trafił do szpitala Tongren w Pekinie, by zostać poddany operacji ucha. Za pośrednictwem chińskiego komunikatora Wechat poprosił wiernych o modlitwę w swojej intencji, sugerując jednocześnie, by nie odwiedzano go ze względów nazwisk księży, których w Chinach pozbawiono wolności jest znacznie dłuższa. Pozostając wierni Ewangelii, ponoszą oni prawdziwe „męczeństwo” za Filipiny: Robotnicy zamordowani za to, że nie wyrzekli się swojej wiaryPrzebywający w niewoli ksiądz Teresito Soganub w nagraniu wyemitowanym przez tzw. Państwo ich zabito za to, że nie chcieli wypowiedzieć szahady, muzułmańskiego wyznania wiary. Takie właśnie świadectwo ze swojego życia złożyło ośmiu chrześcijan na filipińskiej wyspie Mindanao. Ich męczeńska śmierć została potwierdzona w śledztwie, jakie lokalne władze zleciły po bestialskim mordzie dokonanym przez terrorystów z grupy Maute, znanej również jako Państwo Islamskie Lanao, powiązane z tzw. Państwem Islamskim (ISIS).Zamordowani chrześcijanie, zatrudnieni na budowie, przemieszczali się z Marawi do miasta Iligan. W czasie podróży zostali zatrzymani przez terrorystów, którzy ich związali i postawili przed wyborem: przejście na islam albo śmierć. Każdy z nich pozostał przy swojej wierze i w modlitwie powierzył duszę Bogu. W reakcji na swoją decyzję usłyszeli jedynie świst kul, które powaliły ich na ziemię. Ciała ofiar porzucono w pobliskim rowie, stawiając przy nich tabliczkę z napisem: „Munafik”, oznaczającym zdrajca bądź wcześniej ta sama organizacja terrorystyczna dokonała porwania filipińskiego księdza katolickiego o nazwisku Teresito Soganub. Bojownicy wtargnęli do katedry NMP Wspomożycielki w Marawi i pojmali ks. Teresito (nazywanego „Chito”) oraz 23 innych wiernych. Kapłan znany jest na Mindanao przede wszystkim ze swoich działań na rzecz chrześcijańsko-muzułmańskiego dialogu. Kolejnym posunięciem terrorystów było spalenie katedry. Niewola księdza Teresito zakończyła się po 117 dniach dzięki interwencji oddziałów antyterrorystycznych filipińskiej Indie: Sultan Masih otrzymywał groźby zakazujące głoszenia EwangeliiWzruszająca fotografia zamordowanego pastora Sultana Masiha udostępniona przez jego Masih wielokrotnie słyszał, że ma przestać głosić Słowo Boże. Jednak ten 47-letni pastor Indyjskiego Zielonoświątkowego Kościoła Bożego w świątyni w Ludhijanie, największym mieście indyjskiego Pendżabu, za nic miał wszystkie relacji zamieszczonej w lokalnej prasie wynika, że zbrodni dopuściło się dwóch uzbrojonych, jadących na motorach mężczyzn, którzy oddali do duchownego strzały, raniąc go w nogi, twarz i klatkę piersiową, w chwili kiedy ten opuszczał mury posługiwał w niej od 20 lat, a także prowadził szkołę dla ubogich dzieci. Sam był ojcem czworga pociech, w tym dwojga słów jego córki, 22-letniej Alishy Masih, dowiadujemy się, że do Sultana Masiha telefonicznie i mailowo wielokrotnie docierały pogróżki, które można by podsumować następująco: „Jeżeli nie przestaniesz głosić, to zginiesz”.Nie ulega wątpliwości, że było to zabójstwo z premedytacją, bandyci orientowali się w rozkładzie dnia duchownego i wiedzieli, w jakim momencie najłatwiej im będzie go realizowane przez policję oraz krajowe służby wywiadowcze nadal trwa. 31 grudnia na stronach indyjskiego dziennika „The Times of India” opublikowano stanowisko Policji, według którego za tym zabójstwem, jak i pozostałymi, do jakich doszło w minionym roku w Pendżabie stoi Islamska Armia 2017 był bardzo trudny dla wyznawców Chrystusa w Indiach, którzy stanowią jedynie 2,3% ludności. Według portalu już w pierwszej połowie minionego roku zarejestrowano 410 aktów przemocy wobec wspólnot chrześcijańskich, dokonywanych najczęściej przez hinduskich Korea Północna: Bezimienni męczennicyPrzypadek Otto Warmbiera, obywatela USA żydowskiego pochodzenia jest przykładem odrażających prześladowań, do jakich na tle religijnym dochodzi w Korei Północnej. W szczególnie dramatycznej sytuacji znajdują się chrześcijanie żyjący na terenie Korei Północnej. Paradoksalnie, właśnie tam nie sposób ustalić konkretnej liczby męczenników i prześladowanych za wiarę. Według publikacji Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” (PKWP) pt. „Prześladowani i zapomniani. Raport o chrześcijanach uciskanych za swą wiarę w latach 2015-2017”, w kraju pozostającym pod rządami Kim Dzong Una pojęcie wolności religijnej zostało doszczętnie zdeptane.„W Korei Północnej – gdzie, jak podaje raport, dochodzi do największego pogwałcenia praw człowieka – mają miejsce niemożliwe wręcz do opisania, zastraszające akty wymierzone w chrześcijan. Represje polegają między innymi na przymusowych głodówkach i zabiegach aborcji, przywiązywaniu wiernych do płonących krzyży bądź miażdżeniu w sprężarkach parowych”.W raporcie czytamy również, że „chrześcijanie, którzy zostaną przyłapani na wykonywaniu praktyk religijnych, są z miejsca aresztowani. Następnie zostają albo straceni, albo też skazani na przymusowe roboty, tortury, prześladowanie, głodówkę, gwałty, zabiegi aborcji bądź też padają ofiarami przemocy seksualnej”.Na obszarze tego kraju, jak przypomina raport PKWP, obowiązuje klasowy system Songbun, który określa dostęp do różnych dóbr i świadczeń, takich jak racje żywnościowe, edukacja czy opieka zdrowotna w zależności od tego, do której klasy zalicza się dany obywatel. Ogółem jest 51 kategorii ułożonych hierarchicznie w zależności od stopnia lojalności względem władz reżimu.„Ci, którzy należą do klas z dołu listy uznawani są za wrogów państwa (protestanci zajmują 37 pozycję, a katolicy 39). System ten sprzyja dyskryminacji opartej na «religijnym credo» komunistycznej dyktatury”.Śmierć amerykańskiego studenta Otto Warmbiera, która miała miejsce w czerwcu 2017 roku, po tym jak był on przetrzymywany w więzieniach na terenie Korei Północnej, tylko potwierdziła dramatyczne położenie, w jakim znajdują się reżimu przypisały popełniony przez Otto czyn chrześcijańskiemu wyznaniu, pomimo tego, iż był on Żydem. Oskarżono go o kradzież propagandowego plakatu zawieszonego w hotelu, gdzie był zakwaterowany. Amerykanin przyznał się, że dokonał zarzucanego mu przestępstwa na prośbę znajomego należącego do metodystycznego Kościoła Friendship United. Akt oskarżenia pod adresem Warmbiera podkreślał, że chrześcijaństwo jest całkowicie obce systemowi obowiązującemu w Korei były północnokoreański pracownik ochrony wyjawił organizacji pozarządowej Christian Solidarity Worldwide (CSW), że władze reżimu kojarzą chrześcijaństwo ze Stanami Zjednoczonymi, a jego wyznawców uznają za zagranicznych szpiegów zasługujących na karę stan zdrowia, w jakim Otto Warmbier powrócił do Stanów Zjednoczonych, pogrążony w śpiączce, pozwolił jeszcze lepiej zrozumieć tragiczne warunki, na jakie skazani są więźniowie północnokoreańskich obozów koncentracyjnych. Według źródeł służących PKWP przy opracowaniu raportu, 75% chrześcijan osadzonych w obozach koncentracyjnych ginie na skutek okrutnych kar. Ich personalia jednak pozostają całkowicie ukrywane przez organy bezpieczeństwa. Są oni bezimiennymi męczennikami naszych Koptowie czyli herosi wiaryKoptyjscy chrześcijanie w Egipcie dźwigają trumny z ciałami 4 ofiar czasie, kiedy świat szykował się na obchody zakończenia starego roku, 30 grudnia 9 osób zginęło tragicznie w zamachu na mniejszość chrześcijańską w Egipcie. Dokonał go uzbrojony dżihadysta, który wtargnął do kościoła w południowej części Kairu, działając na zlecenie tzw. Państwa był ostatni z serii ataków przeprowadzonych przez islamskich terrorystów, które w samym tylko 2017 roku pozostawiły ponad sto ofiar śmiertelnych. Chrześcijanie koptyjscy w Egipcie, stanowią najliczniejszą, gdyż aż 10% mniejszość religijną w tym stumilionowym, zasadniczo muzułmańskim kraju, a za swoją wiarę przychodzi im często płacić najwyższą tworzą największą wspólnotę chrześcijańską na Środkowym Wschodzie. Uchodzi ona ponadto za jedną z najstarszych, gdyż według tradycji Kościół Koptyjski powstał w 50 roku kiedy to św. Marek Ewangelista – uważany przez Koptów za pierwszego patriarchę (papieża) Aleksandrii – zawitał do Egiptu. Jego następca, Tawadros II, papież Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, patriarcha Aleksandrii, w swoim komunikacie kondolencyjnym zapewniał, że jego wspólnota „pozostaje silna i zdolna do pokonania sił ciemności” mocą przylgnięcia do grudnia 2016 roku z rąk egipskiego odłamu tzw. Państwa Islamskiego zginęły dziesiątki chrześcijan w zamachach zbrojnych i bombowych w kościołach na terenie całego Państwo Islamskie przyznało się również do ataku terrorystycznego z 11 grudnia 2016 w koptyjskim kościele pw. Św. Piotra i Pawła w Kairze, w którym zamachowiec samobójca wysadził się w świątyni, powodując śmierć 29 dżihadystyczne ugrupowanie potwierdza dokonanie w kwietniu 2017 roku kolejnych 2 samobójczych ataków. Jeden miał miejsce w Aleksandrii, największej egipskiej aglomeracji zaraz po stolicy, natomiast drugi na północy kraju w mieście maju, uzbrojony bojownik tej organizacji zabił w południowej dzielnicy Kairu 28 chrześcijan podróżujących do pewnego dżihadystycznych terrorystów na tle egipskich Koptów potwierdza głoszone przez nich hasła o nietolerancji religijnej. Walka ta jednak nie jest równa, gdyż po drugiej stronie stoi słaby przeciwnik, zarówno z uwagi na swój mniejszościowy status w kraju o większości muzułmańskiej, jak i poprzez skazanie na swoiste wykluczenie wszystkich tych zamachów doszło w ciągu minionego roku na oczach biernie przyglądającej się wspólnoty międzynarodowej oraz mediów. Wyobraźmy sobie, jakie reakcje na arenie międzynarodowej wywołałaby seria zamachów takiego kalibru dokonanych na terenie jakiegoś państwa europejskiego. Nasuwa się wniosek, że istnieją różne kategorie obywateli: do pierwszej należą mieszkańcy Zachodu, a do drugiej reszta któremu leży na sercu los koptyjskich chrześcijan zdaje się być papież Franciszek. Swoją podróżą do Egiptu w dniach 28 i 29 kwietnia 2017 r. chciał zwrócić uwagę świata na prześladowania, jakich doznaje Koptyjski Kościół i jednocześnie oddać mu hołd za wierność, z jaką od prawie dwóch tysięcy lat trwa przy Chrystusie pomimo nieustających także:5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o chrześcijanach koptyjskich9. Kamerun: Biskup Jean-Marie Benoît Balla ofiarą morderstwa?Biskup Jean-Marie Benoît BallaZdarza się, że wrogowie Kościoła są dumni z tego, że doprowadzili do śmierci chrześcijanina. Innym razem próbują zatuszować swoją zbrodnię, zwyczajnie umywając swoje zbroczone krwią ręce. Tak właśnie było w przypadku okrutnego zabójstwa pewnego duchownego, którego św. Jan Paweł II mianował biskupem diecezji Bafia w jego rodzinnym Jean-Marie Benoît Balla w otoczeniu znany był z misyjnego ducha, którym kierował się w swojej szeroko zakrojonej działalności jako fundator parafii oraz promotor idei szkół chrześcijańskich. Zdołał również wprowadzić do ceremonii liturgicznej balafon, tradycyjną zachodnioafrykańską odmianę nocy z 30 na 31 maja 2017 roku opuścił swoją posiadłość po otrzymaniu pewnego telefonu. We wnętrzu jego samochodu, który następnego dnia znaleziono na moście nad rzeką Sanaga w miejscowości Ebebda, można było przeczytać odręcznie skreśloną notatkę: „Jestem w wodzie”. Zarówno ta osobliwa treść, jak i charakter pisma sugerowały, że usiłowano upozorować samobójstwo. Po trzech dniach ciało hierarchy wyłowiono z tej właśnie rzeki. Na pierwszym etapie śledztwa sądzono, że zwłoki biskupa wrzucono do wody, po tym jak został poddany torturom, a następnie zamordowany. Jednak 4 lipca prokurator generalny Kamerunu przedstawił raport, z którego wynikało, że najprawdopodobniej biskup popełnił samobójstwo przez dni później Samuel Kleda, arcybiskup Duali i przewodniczący Konferencji Episkopatu w Kamerunie oświadczył, że nie podziela wniosków prokuratora i potwierdził, że „biskup Jean-Marie Benoît Balla został brutalnie zamordowany”. W lipcu Konferencja Episkopatu podjęła decyzję o wniesieniu oskarżenia przeciwko nieznanym zabójcom 3 sierpnia, Joseph Akonga Essomba, powołany na stanowisko tymczasowego zastępcy biskupa na terenie diecezji przyznał, że mordercy hierarchy mogą liczyć na ochronę ze strony przedstawicieli sierpnia sprofanowano grób duchownego znajdujący się w katedrze św. Sebastiana w Bafii. Wciąż badane są okoliczności tego aktu wandalizmu, tak jak w Prokuraturze Generalnej w Jaunde pozostaje otwarte dochodzenie w sprawie śmierci przejrzystości w tym śledztwie nawiązuje do innych licznych przypadków katolickich misjonarzy, którzy w ostatnich dziesięcioleciach tragicznie zginęli w Kamerunie z rąk nieznanych to, na przykład, o. Armela Djamy, jednego z najbliższych współpracowników biskupa Balli i rektora niższego seminarium duchownego św. Andrzeja w Bafii, którego znaleziono martwego w niewyjaśnionych katoliccy misjonarze, których wcześniej spotkał taki sam los to: Yves Plumey, emerytowany arcybiskup Garoui (1991); ksiądz Joseph Mbassi, redaktor katolickiego biuletynu „L’Effort camerounnais” (1988); o. Engelbert Mveng SJ – jezuicki teolog (1995); francuskie zakonnice Germaine Marie Husband oraz Marie Léone Bordy, pracujące w przychodni medycznej na jednej z katolickich placówek misyjnych (1992); ksiądz Apollinaire Claude Ndi, proboszcz parafii niedaleko Jaunde (2001). Od 2010 roku wiele wspólnot parafialnych pozostaje obiektem szykan za milczącym przyzwoleniem władz. W Kamerunie zabicie chrześcijanina przedstawiane jest bowiem jako samobójstwo, choć praktycznie nikt w to nie Misjonarze w rękach ISISGloria Cecilia Narváez ArgotyPośród świadków wiary, którzy w ubiegłym roku oddali swoje życie za Chrystusa, nie zabrakło chrześcijańskich misjonarzy uprowadzonych przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego czy innych ugrupowań dżihadystycznych w różnych częściach świata. Jeden z najświeższych przypadków dotyczy siostry Glorii Cecilii Narváez Argoty porwanej 8 lutego w wiosce Karangasso na terenie lipcu oddział Al-Kaidy w Mali zamieścił w sieci nagranie, na którym widać zakonnicę w towarzystwie pięciu innych zagranicznych zakładników uprowadzonych przez islamskich terrorystów. Pomimo interwencji przedstawicieli Kościoła i władz nie udało się ustalić żadnych precyzyjnych informacji w sprawie porwania siostry bardziej dramatycznie wygląda sytuacja włoskiego jezuity Paola Dall’Oglio, uprowadzonego 29 lipca 2013 w syryjskim mieście Ar-Rakka. W ciągu ostatnich lat pojawiały się przeróżne pogłoski, ale, jak dotychczas, nie uzyskano żadnych oficjalnych informacji co do miejsca jego serię wstrząsających wiadomości pragniemy zakończyć pokrzepiającym akcentem. 12 września wypuszczono z niewoli indyjskiego salezjanina, ks. Toma Uzhunnalila. Został on uprowadzony 4 marca 2016 roku w Aden, w Jemenie w trakcie napadu dżihadystów na dom starców prowadzony przez misjonarki miłości Matki Teresy z Kalkuty, w którym to zginęły cztery siostry oraz 12 innych także:10 osób, które w 2017 roku poświęciły swoje życie dla innychCzytaj także:Matka ucałowała dłonie mordercy córki. „Uśmiechnięta siostra” umierała z imieniem Jezusa na ustachTekst pochodzi z hiszpańskiej edycji portalu Aleteia Tłumaczenie hasła "Skazany na śmierć" na grecki . Przykładowe przetłumaczone zdanie: Ich kolonia została zniszczona, a na otwartej przestrzeni ich młode są skazane na śmierć. ↔ Το σπίτι τους καταστράφηκε, και τα μικρά τους αναπόφευκτα θα πεθάνουν έξω στο ύπαιθρο.

Zdrajcy Polski, kolaboranci. Niezapomniani Igo Sym (1896-1941), właśc. Karol Antoni Juliusz Sym - polski aktor, syn Antoniego Syma (1862-1935) kw. 348/2/14, dyrektora Lasów Państwowych w Białowieży i Austriaczki Julii Seppi. Miał brata Ernesta (1893-1950), biochemika, profesora chemii i wykładowcę akademickiego i uczestnika Powstania Warszawskiego, który w czasie II wojny światowej konstruował materiały wybuchowe i toksyny bakteryjne dla AK. Zginął w wypadku samochodowym kw. 132/6/18 oraz Alfreda (1899–1973) - dyrygenta orkiestry w Wojsku Polskim, uczestnika kampanii wrześniowej, po której trafił do niewoli. Po wojnie osiadł w Austrii. Igo Sym debiutował w 1925 roku w filmie "Wampiry Warszawy". Potem były takie produkcje jak: Szpieg w masce, Żona i nie żona oraz Złota maska. Występował także w Austrii i Niemczech. Grał także w teatrach rewiowych i występował z recitalami. Jego kochanką była Marlena Dietrich, której podarował w prezencie swoją grającą piłę z dedykacją "Igo, Wiedeń 1927". W czasie obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku pracował w Straży Obywatelskiej kopiąc rowy i wydobywając rannych spod gruzów. Po kapitulacji stolicy zaczął pracować dla władz okupacyjnych jako tłumacz w magistracie. W połowie 1940 roku Związek Walki Zbrojnej znalazł dowody na współpracę Syma z Abwehrą. Śledztwo prowadził Roman Niewiarowicz (1902-1972), reżyser Teatru Komedia, rotmistrz WP kw. 116-4-17,18. Głównym zadaniem konfidenta było prześwietlenie polskiego środowiska aktorskiego. Powierzono mu prowadzenie dawnego Teatru Polskiego oraz zarządaniem kinem "Helgoland", który był tylko dla Niemców. Werbował także polskich aktorów do antypolskiego filmu "Heimkehr" (Powrót do ojczyzny). Według różnych źródeł miał się przyczynić do aresztowania przez Gestapo Hanki Ordonówny oraz do uwolnienia brata Alfreda z obozu jenieckiego. 7 marca 1941 roku wykonano na Symie wyrok śmierci, który dwa dni wcześniej zatwierdził Wojskowy Sąd Specjalny ZWZ. Aktor został zastrzelony jako niebezpieczny agent niemiecki w swoim mieszkaniu przy ulicy Mazowieckiej 10. Wyrok wykonali żołnierze podzwiemia ZWZ - ppor. Bohdan Rogoliński, ps. „Szary”, ppor. Roman Rozmiłowski (1915-1944), ps. „Zawada i kpr. Wiktor Klimaszewski, ps. „Mały”. W odwecie władze niemieckie dokonały rozstrzelania 21 mężczyzn w Palmirach oraz dokonały serii aresztowań w środowisku aktorskim. Do niewoli trafili Elżbieta Barszczewska i Zbigniew Sawan oraz Leon Schiller i Stefan Jaracz, który zostali wysłani do Auschwitz. Rozesłano także listy gończe za Dobiesławem Damięckim i Ireną Górską. Igo Sym oficjalnie nie ma grobu. Według różnych plotek pochowany jest jednak w mogole ojca Antoniego na Starych Powązkach. Andrzej Szalawski, właśc. Andrzej Wojciech Pluciński, ps. „Florian” (1911-1986) - polski aktor znany z roli Juranda ze Spychowa w "Krzyżakach", czy Herman Buchholz w "Ziemii obiecanej". Zagrał także w takich producjach jak: "Człowiek z M-3", "Znachor", "07 zgłoś się" czy "Lalka". W czasie kampanii wrześniowej jako podporucznik walczył w obronie Lwowa. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną nie zarejestrował się jako oficer i uniknął śmierci w Katyniu. Później osądzony o kolaborację z Niemcami. Wszystko przez pracę w niemieckiej kronice filmowej, gdzie pracował jako lektor. Odczytywał także komunikaty nadawane przez głośniki uliczne tzw. szczekaczki. Mało kto wiedział, że był on członkiem ZWZ i AK i dostarczał cenne informacje o planach propagandowych i agentach. Po wojnie nie przeszedł jednak pozytywnie weryfikacji ZASP. Komisja prowadzona przez reżysera Bohdana Korzeniowskiego (1905-1992) zakazała mu gry aktorskiej na okres trzech lat. Korzeniowski do końca był przekonany, że Szalawski był konfidentem. W czasie okupacji po jego donosie struktury AK skazały aktora na karę ścięcie głowy na łyso. Ostatecznie Szalawski ostrzygł się sam. By się utrzymać wyjechał na Ziemie Odzyskane gdzie pracował jako szofer. W 1948 roku aresztowany przez UB pod zarzutem „współpracy z hitlerowcami i działania na szkodę Narodu Polskiego”. Skazany na cztery lata więzienia i konfiskatę mienia. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Uniewinniony z zarzutów dopiero w 1952 roku. Do filmu wrócił w 1956 roku rolą we "Wrakach". Mimo oczyszczenia z zarzutów i zatarciu skazania spotykał się niemal do końca życia z ostracyzmem w środowisku filmowym. Nigdy nie doczekał się rehabilitacji. Z żoną Izabellą Wilczyńską (1920-2012) wychowywał syna aktorki, Marcina Trońskiego znanego z serialu "Klan", syna dziennikarza Bronisława Trońskiego (1921-2012). Zmarł na wylew krwi do mózgu i został pochowany na Strarych Powązkach (kw. 256-1-20). Na jego grobie nie było krzyża. „Uważałam, że swój krzyż Andrzej nosił na barkach przez większą część życia – tłumaczyła jego żona. – Nie chciałam, żeby cień krzyża padał jeszcze na jego grób - dodała. Bratem Andrzeja Szalawskiego był aktor Michał Pluciński, który zagrał w Heimkehr. Michał Pluciński (1908-1978) - polski aktor, który w 1941 roku wystąpił w antypolskim, nazistowskim, propagandowym filmie Heimkehr, w którym wcielił się w rolę sierżanta policji. Za udział w tym filmie władze podziemne skazały Plucińskiego na karę infamii, a w 1948 aktor został skazany na 5 lat więzienia. Do gry wrócił w 1958 roku. Wystąpił w "Stawce większej niż życie", "Lalce" i "Nocach i dniach". Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie (kwatera 281-1-21). W Heimkehr zagrali także: Józef Kondrat (1902-1974), stryj Marka Kondrata - Zrehabilitował się, działając w latach 1941-44 w organizacjach podziemnych i w partyzantce. Pochowany na Powązkach Wojskowych kwatera 23C-3-7, Bogusław Samborski, który zmarł prawdopodobnie w 1970 roku w Argentynie (w procesie zaocznym, został skazany na dożywocie) Józef Horwath - został zatrzelony przez Niemców w 1943 lub 1944 roku, Tadeusz Żelski (1895-1944) - zginął w Powstaniu Warszawskim, jego synem był aktor Jacek Brick (1930-2010), Juliusz Łuszczewski (1892-1971), skazany na trzy lata więzienia - pochowany na Cmentarzu Bródnowskim, Stefan Golczewski (1893-1969), Wanda Szczepańska (1895-1970) - Cm. Wolski i Anna Chodakowska (1920-1991) - skazana na infamię. Ludwik Kalkstein-Stoliński, pseudonimy Hanka, Granica (1920-1994) - polski literat, żołnierz ZWZ, agent Gestapo. Za działania w czasie okupacji odznaczony Krzyżem Walecznych za kradzież niemieckiego planu sytuacyjnego lądowisk w okupowanej Europie oraz receptury nowego stopu aluminium. Aresztowany w kwietniu 1942 roku zgodził się na współpracę po wielogodzinnych torturach i zatrzymaniu jego rodziców. Od października 1942 agent Gestapo działający pod nazwiskami Paul Heuchel i Konrad Stark. AK dostało informację o jego śmierci. Do siatki wywiadowczej wciągnął swojego szwagra, dziennikarza Eugeniusza Świerczewskiego ps. Gens (1894-1944), męża swojej siostry i swoją przyszłą żonę Blankę Kaczorowską (1922-2004) ps. Sroka. Jego grupa przyczyniła się do aresztowania 30 czerwca 1943 gen. Stefana Roweckiego. Bilans działalności Kalksteina w okresie 1942–1943 to ponad 500 aresztowanych dowódców i współpracowników wywiadu Armii Krajowej. Świerczewski został skazany przez AK na karę śmierć. Wyrok 20 czerwca 1944 wykonała grupa Stefana Rysia (1906-1975). Jego żona Nina Świerczewska (1907-1944) była aktorką. W czasie wojny więziona na Pawiaku, zmarła w tym samym roku co mąż w czasie porodu córki. Została pochowana na Starych Powązkach (kw. 303/7/28-29). Spoczywa tu także matka Ludwika z Kucińskich 1883-1972. Ludwik Kalkstein i jego żona Blanka Kaczorowska także zostali skazani na karę śmierci. Wyroku nie wykonano z uwagi na ciążę Kaczorowskiej. Ta ukrywała się na terenie III Rzeszy, gdzie rozwiodła się z mężem. Po wojnie wróciła do Polski i w 1952 roku została aresztowana przez UB. Skazano ją na dożywocie. Wyrok zmieniono jednak na 10 lat i wypuszczono ją po 5 latach w 1958 roku. Po wyjściu na wolność stała się tajnym agentem Służby Bezpieczeństwa o ps. Katarzyna. W 1971 roku wyemigrowała do francji. Zmarła w Bry-sur-Marne. Ludwik Kalkstein ukrył się natomiast w dzielnicy niemieckiej i wstąpił do SS. W czasie powstania warszawskiego jednak nie walczył. Po wojnie zmieniał nazwisko na Święcki, Świerk i Świerkiewicz. Pracował jako kierownik szkoły podstawowej w Chorzewie, czy szefem spółdzielni rybackie w Niechorzu. Był także dziennikarzem "Kuriera Szczecińskiego". Po nieudanym przekroczeniu granicy zgodził się współpracować z SB pod ps. Granica. Nie odkryto wówczas jego prawdziwej tożsamości. Należał do Związku Literatów Polskich. W 1953 roku aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i skazany na dożywocie. Po odwilży w 1956 roku wyrok zamieniono na 12 lat więzienia. Na wolność wyszedł w 1965 roku W 1966 zmienił nazwisko na Ludwik Kalkstein-Stoliński, a w 1968 na Ludwik Stoliński. Związał się z właścicielką sklepu, z którą zamieszkał w Zielonej Górze. W 1973 roku w Piasecznie prowadził kurzą fermę z partnerką Teresą Ciesielską. Po odnalezieniu przez dawnego kolegę z konspiracji uciekł do miejscowości Utrata pod Jarocinem, gdzie miał wielką fermę świń. W 1979 roku ponownie zmienił personalia, przyjmując nazwisko żony na Ciesielski. Po polejnym zdenuncjowaniu uciekł do Francji, gdzie mieszkał jego syn ze związku z Blanką Kaczorowską. Potem udał się do Monachium, gdzie zamieszkał jako Edward Ciesielski (personalia byłego męża Teresy Ciesielskiej, uciekiniera z obozu Auschwitz, razem z Witoldem Pileckim). Pracował w bibliotece Polskiej Misji Katolickiej. Zmarł 26 października 1994 w Monachium i został pochowany na Cmentarzu Leśnym. Grób już nie istnieje. Został zlikwidowany w 2005 roku z powodu braku opłat. Na Starych Powązkach znajduje się natomiast grób jego pradziadków Teodora i Teodozji. Od lat krążą plotki, że Ludwik Kalkstein jest współautorem serialu "Czarne chmury" (1973), wzorowanym na życiu jego przodka. Krystian Kalkstein-Stoliński (1630-1672) był pierwowzorem postaci pułkownika Krzysztofa Dowgirda (w tej roli Leonard Pietraszak), głównego bohatera serialu Czarne chmury (1973). Został on porwany i ścięty za obrazę elektora Fryderyka Wilhelma (1620-1688), księcia pruskiego z dynastii Hohenzollerów. Józef Staszauer ps. Aston (1908-1943), oficer Oddziału V KG AK, który współpracował z Niemcami i był groźnym konfidentem Gestapo. Zginął 8 października 1943 razem z żoną i szwagrem zastrzelony w kawiarni "Bar za kotarą" . Podczas akcji referatu 993/W o kryptonim „Wapiennik” zginęło także siedmiu Niemców i konfidentów oraz cztery przypadkowe osoby. Jedną z takich ofiar była aktorka Maria Malanowicz-Niedzielska (1899-1943) , która w czasie wojny działała w AK i pracowała jako kelnerka "Barze za kotarą". Była żoną inż. rolnika Tadeusza Niedziel­skiego, posła na Sejm w latach 1922-1927 i prezesa Związku Teatrów Ludowych i aktora Leszka Stępowskiego (ślub 5 VI 1936 w Wilnie). Pochowana na Cmentarzu Ewangelickim w Warszawie. Jej siostrzeńcem jest aktor Zygmunt Malanowicz.

Yf3Pd.
  • 789mwoj3z0.pages.dev/43
  • 789mwoj3z0.pages.dev/65
  • 789mwoj3z0.pages.dev/47
  • 789mwoj3z0.pages.dev/64
  • 789mwoj3z0.pages.dev/67
  • 789mwoj3z0.pages.dev/68
  • 789mwoj3z0.pages.dev/74
  • 789mwoj3z0.pages.dev/20
  • misjonarze skazani na śmierć